- Aa zapomniałam, że jesteś nowa - zaśmiałam się. - Pomyśl o tym co chcesz się napić, ale takie normalne rzeczy. Nie Pepsi czy 7up.
- Okej - jej kubek napełnił się sokim. Chyba jabłkowym. - Udało się mi.
- Brawo!
Zaczęliśmy jeść.
***
W domku przykleiłam do ściany kartkę. Dość duży tłumek zebrał się wokół niej, by ją przeczytać.
- O co chodzi? - spytała Cynthia.
- O 23 spotykamy się w sali muzycznej.
- Po co?
- Zobaczysz, jak przyjdziesz. Zabierz długie spodnie, bluzę, pełne buty, jakąś latarkę jak masz.
- Może być telefon?
- W życiu! Wyłączyć go natychmiast!
- Czemu?
- Wyłącz!
- No dobra.
Zrobiła to o co prosiłam i poszła się jeszcze rozglądnąć po domku.
***
- Pójdzmy na zachodnią polanę - zaproponował Christoper.
- Nie, gdzie indziej! Tam było w zeszłym roku! - zaprotestowała Ginny, moja współlokatorka.
- Słuchajcie! - przerwałam im. - Kłócicie się już 15 minut, a czas mija! Pójdźmy nad rzekę, możemy zrobić jakąś zabawę, na przykład jakieś wyzwania i jak ktoś nie zrobi to musi do niego wejść, albo quiz o bogach i za każda zła odpowiedź oberwie wodą. Co sądzicie?
- O dobry pomysł!
- Zgadzam się.
- To dobra chodźmy już do sali, musimy być przed nimi i sprawdzać kto przychodzi.
Pomieszczenie powoli się zapełniała, widziałam nowe twarze.
- Dobra ilu mamy nowych? - spytała Ginny.
- Okej, to tak żebyście wiedzieli o co chodzi - uśmiechnęłam się przyjacielsko. - Co roku organizujemy ognisko na rozpoczęcie wakacji i przywitanie kolejnych osób w naszym domku. Będziemy śpiewać, tańczyć, walczyć, opowiadać o sobie, będzie quiz i wyzwania i co wam jeszcze przyjdzie do głowy! Ktoś nie chce iść? - zapadła grobowa cisza.
- To ma być fajna zabawa, ale mamy też zasady - ostrzegł ich Christopher. - Nie hałasujemy zanim nie dotrzemy na miejsce, przypominam że jest już cisza nocna, nie wolno szlajać się po obozie, a co dopiero po lesie. Nie zabijcie się po drodze, czy podczas zabawy. Jak my się potem wytłumaczymy szefostwu? No to chyba tyle.
- Mam jeszcze jedno pytanie zanim wyjdziemy. Kto ma latarkę? - spytałam. Parę osób podniosło rękę. - Okej. To idziemy! Nasz cel to strumień. Trzymać się blisko siebie, żebyście się nie zgubili. Najlepiej by było gdyby jeden obozowicz będąc tu stałe miał nowego pod opieką. Tak na wszelki wypadek.
Zabrałam z Christopherem gitary i ruszyłiśmy ku wyjściu.
- Hej - przywitała się Cynthia. - Będziesz mnie pilnować?
- Jasne - zaśmiałam się. - Ładny sweterek.
- Dzięki.
- Jesteśmy na miejscu! - krzyknęłam. - Wszystkich mamy?!
Nikt nie odpowiedział.
- To przeczytam waszą listę i mówcie mi, że jesteście, jak was przeczytam. Tak jak w szkole.
<Cynthia¿ Zgubił się ktoś¿ Co będziemy robić¿>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz