Dziewczyna strzelała świetnie. Miałam teraz pewność, że jest od nas! Widząc jej minę, powiedziałam jej parę słów na pocieszenie i od razu jej oczy się zaśmiały. Nie miałam pojęcia co z nią zrobić. Po prostu nic mi do głowy nie przychodziło. Zaproponowałam więc, żeby postrzelała do ruchomych obiektów. Oczywiście, jak to dziecko Apolla, trafiała w sam środek. Po "zabiciu" dziesięciu manekinów wpadłam na pomysł.
- Śpiewasz?
- Ja?
- Nie, te manekiny - odpowiedziałam. - Jasne że ty.
- Pod prysznicem - zaczęliśmy się śmiać. - Ale tak serio, to nigdy przed publicznością.
- Chodźmy pośpiewać - zaproponowałam.
Pociągła ją do domku niebieskich. Mieliśmy tam przeróżne instrumenty. Te nowe i stare. Do wyboru do koloru. Były tu nawet prywatne. Siadłam przy fortepianie i poklepałam miejsce obok siebie.
- Jaką piosenkę zaśpiewasz?
- Zaśpiewam?! Nie będę sama śpiewać!
- Przyłączę się do ciebie. To jaką?
- Nie, najpierw ty.
- No dobra.
Pomyślałam chwilę, jaką i wybrałam Demi Lovato "Warrior". Zaczęłam śpiewać.
- WOW. Masz świetny głos. I ładnie grasz.
- Dziękuje, taki dar - uśmiechnęłam się.
- Zaśpiewają mi coś jeszcze - poprosiła.
- Może później. Co ci zagrać.
- Stay.
Moje palce same wybierały nuty. Wsłuchałam się w głos Cytnthi. Był śliczny. Bez trudu poradziła sobie z najtrudniejszymi dźwiękami.
- Ty też ślicznie śpiewasz - zagrałam ostatnie dźwięki.
- Nawet nie wiedziałam, że tak potrafię!
Wyglądała na zadowolona. Oczy się jej błyszczały, a na buzi widniał uśmiech od ucha do ucha.
- Teraz znowu ty, proszę!
- Nie - zaprotestowałam.
- Ale czemu?
- Bo zaśpiewasz że mną.
Zagrałam pierwsze nuty. Na pewno ta piosenkę znała! Kto by jej nie znał?!
Jako pierwsza zaczęłam śpiewać ja, na refrenie dołączyła do mnie Cynthia, a druga wrotkę zostawiłam jej. Na refrenie ponownie się przyłączyłam. W kolejnej śpiewaliśmy na zmianę i w refrenie znowu razem.
Po skończeniu piosenki usłyszałyśmy oklaski. Gwałtownie odwróciliśmy się w stronę drzwi.
Stało tam około piętnastu ludzi, wszyscy od Apolla.
- Co to za skarb do nas doszedł? - spytał Christopher.
- Cynthia, to twoje rodzeństwo.
- Aż tylu nas jest?!
- To nie wszyscy - wytłumaczyłam jej.
Herosi zaczęli podchodzić i się witać. Gratulowali głosu i przedstawiali się.
- Zaśpiewacie nam coś jeszcze? - spytał ktoś.
<Cynthia? Śpiewamy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz