poniedziałek, 15 września 2014

Od Belli - CD. Cynthii

Dziewczyna strzelała świetnie. Miałam teraz pewność, że jest od nas! Widząc jej minę, powiedziałam jej parę słów na pocieszenie i od razu jej oczy się zaśmiały. Nie miałam pojęcia co z nią zrobić. Po prostu nic mi do głowy nie przychodziło. Zaproponowałam więc, żeby postrzelała do ruchomych obiektów. Oczywiście, jak to dziecko Apolla, trafiała w sam środek. Po "zabiciu" dziesięciu manekinów wpadłam na pomysł. 
- Śpiewasz? 
- Ja? 
- Nie, te manekiny - odpowiedziałam. - Jasne że ty. 
- Pod prysznicem - zaczęliśmy się śmiać. - Ale tak serio, to nigdy przed publicznością. 
- Chodźmy pośpiewać - zaproponowałam. 
Pociągła ją do domku niebieskich. Mieliśmy tam przeróżne instrumenty. Te nowe i stare. Do wyboru do koloru. Były tu nawet prywatne. Siadłam przy fortepianie i poklepałam miejsce obok siebie. 
- Jaką piosenkę zaśpiewasz? 
- Zaśpiewam?! Nie będę sama śpiewać! 
- Przyłączę się do ciebie. To jaką? 
- Nie, najpierw ty.
- No dobra.
Pomyślałam chwilę, jaką i wybrałam Demi Lovato "Warrior". Zaczęłam śpiewać. 

- WOW. Masz świetny głos. I ładnie grasz. 
- Dziękuje, taki dar - uśmiechnęłam się. 
- Zaśpiewają mi coś jeszcze - poprosiła. 
- Może później. Co ci zagrać. 
- Stay. 
Moje palce same wybierały nuty. Wsłuchałam się w głos Cytnthi. Był śliczny. Bez trudu poradziła sobie z najtrudniejszymi dźwiękami. 
- Ty też ślicznie śpiewasz - zagrałam ostatnie dźwięki. 
- Nawet nie wiedziałam, że tak potrafię! 
Wyglądała na zadowolona. Oczy się jej błyszczały, a na buzi widniał uśmiech od ucha do ucha. 
- Teraz znowu ty, proszę! 
- Nie - zaprotestowałam.
- Ale czemu? 
- Bo zaśpiewasz że mną.
Zagrałam pierwsze nuty. Na pewno ta piosenkę znała! Kto by jej nie znał?! 
Jako pierwsza zaczęłam śpiewać ja, na refrenie dołączyła do mnie Cynthia, a druga wrotkę zostawiłam jej. Na refrenie ponownie się przyłączyłam. W kolejnej śpiewaliśmy na zmianę i w refrenie znowu razem.
Po skończeniu piosenki usłyszałyśmy oklaski. Gwałtownie odwróciliśmy się w stronę drzwi. 
Stało tam około piętnastu ludzi, wszyscy od Apolla. 
- Co to za skarb do nas doszedł? - spytał Christopher. 
- Cynthia, to twoje rodzeństwo. 
- Aż tylu nas jest?! 
- To nie wszyscy - wytłumaczyłam jej. 
Herosi zaczęli podchodzić i się witać. Gratulowali głosu i przedstawiali się. 
- Zaśpiewacie nam coś jeszcze? - spytał ktoś. 

<Cynthia? Śpiewamy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz